Skazany na blue... samotność?

Nocne przemyślenia przelane na piksele w oparach papierosowego dymu

Lubię czytać posty dotyczące szukania związków i relacji na niniejszym i innych subach, dziwne hobby wiem, i widzę pewne powtarzające się wzorce. Wzorce z których wynika że jestem w rzyci.

No bo tak: Praca odpada, pracuję sam w miejscu z niemalże wyłącznie męska klientelą.

Kluby, puby i imprezy odpadają bo nie pije, a jedyni pijani ludzie jakich znoszę na trzeźwo to moi bliscy przyjaciele. Z dopiskiem że nie za długo i nie za często.

Następne mamy te legendarne hobby i zainteresowania, które nawet kilka mam, problem polega na tym że jedno z nich to urbex. Który jest zdaniem wielu osób jest bardzo ciekawy, niestety wymaga poznania mnie najpierw, hobby wjeżdża później. Delikatnie utrudnia to sprawę. Co mnie kompletnie nie dziwi, sam bym nie poszedł eksplorować z obcą osobą.

Kolejnym "głównym" jest stukanie kilometrów po lasach i łąkach. Gdzie problem zapytacie? Ano w tym że pewnie znalazłbym jakąś grupkę osób, tylko że szansa na nawiązanie jakikolwiek znajomości w większej grupie wynosi tyle ile śpiewał Lady Pank. Takie mam doświadczenie, nic na to nie poradzę.

Pozostają nieszczęsne aplikacje randkowe, z którymi mam kilka problemów poza tymi najbardziej popularnymi. Jednym z nich jest nastawienie typu: albo spełniasz 110% moich wymagań albo nic z tego. W prawdziwym życiu ludzie tak nie funkcjonują. Drugim bardziej indywidualnym jest fakt że nie chce mi się już poznawać ludzi od zera. To jest analogiczne z rozmowami o pracę i dopasowywaniem odpowiedzi jakim drzewkiem chcesz być za 20 lat w tym konkretnym zakładzie, a rekrutujesz się do czterech co tydzień. Po czym nie dostajesz żadnego feedbacku i dostajesz ghosta po dwóch rozmowach. Ta analogia sięga głębiej niż myślałem...

Jakiekolwiek kursy tańców pojebańców i inne rzeczy robione wbrew sobie bez gwarancji sukcesu odpadają. Moim zdaniem jest to prosta droga na konto na wykopie i postowanie komentarzy o "p0lkach". A tą drogą podążać nie chce.

I tak sobie siedzę puszczając dymka zamiast spać, czego poranny ja będzie żałował, pisząc coś czego nikt nie przeczyta. Ale jakoś tak lepiej człowiekowi po spisaniu co mu w głowie siedzi.