Architekci żyją w innym świecie

TL:DR na końcu.

Uwielbiam historię, w tym zawiera się architektura. Chyba co najmniej połowa przyjemności z każdej mojej podróży to oglądanie jak zmieniają się style architektoniczne wraz z regionem jak i w czasie, datując budynki "na oko". Jednak zauważyć można że od czasu modernizmu coś się zaczęło psuć.

I to nie tak że nie lubię modernizmu - wczesny modernizm był bardzo spoko. To co się dzieje z tak zwanym "funkcjonalizmem" i tym co następuje po nim to jest jakiś dramat. Do prostokątów i kwadratów dodajemy trójkąty, białe ściany, czarna blacha, zero symetrii.

Nawet jeśli coś ma być dobudówką, jest to robione najgorzej jak możliwe. Ostatnim trendem jest chociażby niszczenie przystanków PKP i budowanie czegoś na kształt pudełek po butach.

Ilekroć gadam z jakimś architektem, jego argumentację można zamknąć w "nie można naśladować stylu z przeszłości, to zbrodnia, trzeba nowe wymyślać". Tylko że oni nie wymyślili nic nowego od co najmniej 100 lat. Za wszelką cenę chcą podważyć coś co zostało już podważone a człowiek wyglądając przez okno nie szuka emocji i niezgody w przestrzeni. Chcemy harmonii spokoju. Podsumowanie jak w TL:DR.

(TL:DR: "nie można naśladować stylu z przeszłości" - bullshit powtarzany od 100 lat (mem z buzzem astralem "jesteśmy tacy wyjątkowi"), od czasu wczesnego modernizmu chyba trwa wyścig kto narysuję coś brzydszego. A chciałbym zamieszkać na nowoczesnym osiedlu z okiennicami, kwietnymi motywami, okrytą bluszczem kolumnadą i antycznymi motywami)