Czy iść na wigilię firmową?
Pracuję w pewnym miejscu już od kilku lat. Dawniej był to mój taki mały życiowy cel, żeby się dostać do tej konkretnej firmy, bo uchodziła za markę na lokalnym rynku. Branża nie jest istotna dla dalszej części historii. Z biegiem lat zauważałem dysproporcję zarobków względem innych miejsc, w których pracują znajomi, ale zawsze wytłumaczeniem dla mnie było to, że w moim miejscu pracy przynajmniej jest stabilnie, więc można przymknąć oko na niższe wynagrodzenie (tak, brzmi jak syndrom sztokholmski). Dodam, że moja praca wymaga codziennej pracy w nadgodzinach, bo są pewne zadania, których nie można delegować a przełożeni w ogóle nie pomagają. Płatność za te nadgodziny corocznie nazywana była premią i przekazywana była standardowo w połowie grudnia jako taka dodatkowa wypłata. Niestety w tym roku branżę dotknął kolejny kryzys i z pewnych względów wynik finansowy spółki nie jest aż tak satysfakcjonujący, jak pewne osoby z zarządu zakładały. Finał jest taki, że moja część wynagrodzenia za dobrze wykonaną pracę została zamrożona na minimum kwartał (choć z kolegami zakładamy, że na dłużej nieokreślone "kiedyś"). Rozważam zmianę pracy i walkę w sądzie o rozliczenie udokumentowanych nadgodzin - kwota "premii" tylko raz w całej mojej historii w tej firmie przekroczyła wartość należnej kwoty za nadgodziny zgodnie z kodeksem pracy a ta nadwyżka, będąca dla mnie faktyczną nagrodą, to około 1,5k PLN. W tym samym okresie biedny pracodawca, którego nie stać na wynagrodzenia dla pracowników, zaprasza wszystkich pracowników umysłowych na firmową imprezę w lokalu premium. Czy na moim miejscu uczestniczylibyście w takiej imprezie?